Historia wyjazdu 2012: Poprzednie wyjazdy: |
2012-02-18 (sobota) w drodze Tego roku z zimą było dość dziwnie. Długo jej nie było śniegu - za to były mrozy. Później przyszedł śnieg i mróz - i jak łatwo sobie wyobrazić - przyszedł, ale w Polsce i to dokładnie w okresie naszego wyjazdu. Media donosiły o zamkniętych drogach na Słowacji, więc siła rzeczy pojechaliśmy przez Czechy. Droga dobra i całkiem przejezdna (o opisywanych w mediach tragediach z przejazdem nie było mowy - jak zwykle dziennikarze szukając sensacji przesadzili i to wcale nie lekko). Wyruszyliśmy w mroźny sobotni poranek i w drodze do Krakowa było widać ślady zimy, było je również widać na Czeskiej granicy, a później (czyli za granicą z Czechami), jak za dotknięciem czarodziejskiej wróżki zaspy śnieżne, a nawet całkowicie zniknął śnieg. Temperatura z minus kilkunastu przeskoczyła na plus parę stopi. Zupełnie inny świat: suche drogi, temperatura na plusie, piękne słońca i zero śniegu - jazda szybka i bez zaskoczeń (i znowu na miejscu byliśmy przed czasem).
|