Niedzielny poranek nie wróżył zbyt dobrze, w Nowym Sączu padał deszcz i było zimno, ale i tak pojechaliśmy na Klimkówkę. Stojąc na brzegu jeziora i nie było wątpliwości - wieje i trzeba pływać (odwagi dodała również odrobina alkoholu spożyta przed ubraniem pianek).
Na początek poszły większe żagle i deski: Darek odpalił Hornet'a 145 i Dragster'a 9.5, a Dziobak Eliminator'a 115 i Maxx'a 7.5 i było fajnie...
..ale wiatr się wzmagał i bez sensu było męczyć się na dużych zestawach - więc na wodę poszły małe: żagle od 5.6 do 7.5 (wyjątkiem był Mariusz który przez cały dzień śmigał na 8 m2) oraz deski od Chilli 99 do Horneta 145 (i znowu wyjątkiem był Mariusz, który jeździł na Power Glide 160).
Zabawa była super - nawet wpadnie do wody nie było takie tragiczne, gdyż woda była cieplejsza od powietrza, które miało zaledwie 6oC. Przelotny deszcz również nie przeszkadzał, bo liczyła się przede wszystkim jazda....
Tego dnia na Klimkówce pojawili się: Celi, Darek, Dziobak, Mariusz, Rufio, Seban oraz Zuza, która dzielnie marzła robiąc zdjęcia.
Skończyliśmy późnym popołudniem, był mały problem z wyjazdem, po po deszczu trawa była śliska, ale daliśmy rade i zadowolenie wróciliśmy do Sącza.
|