Windsurfingowa strona Dziobaka
2010_07_17 (sobota) początek podróży
Podróż przebiegała pomyślnie, na lotnisko przyjechaliśmy o czasie, formalności z bagażami przebiegły bez zakłóceń (mimo, że barbarzyńskie stawki LOT Czarter będziemy pamiętać bardzo długo) i pełni dobrych myśli poszliśmy na odprawę i do sali wylotów. I tutaj zaczęły się przestoje, a później wycofano nas do holu głównego lotniska. Lot z przyczyn technicznych został opóźniony o 6 godzin, a myśmy przechodzili odprawę dwukrotnie (jedyna dobra strona tego zamieszania, to fakt, że usterka pojawiła się na ziemi, a nie w powietrzu). Lot przebiegł sprawnie (wszyscy smacznie spali, zmęczeni po trochę przydługiej podróży). Na miejscu cała logistykę udało się załatwić dość szybko i wczesnym popołudniem pławiliśmy sie w basenie hotelu DIAS. Hotel DIAS, to niezbyt duży obiekt, prowadzony przed dwóch braci (to już drugie pokolenie zawiadujące tym hotelem). Przyzwoite warunki mieszkaniowe i dobre jedzenie powodują, że mieszka się nam tu dobrze (o małych zgrzytam opowiem później). Jeszcze tego samego wieczora pojechaliśmy do sklepu po usypiacz (gdy z cykady robią niezły hałas, a i ciepło nie pomieszane z alkoholem powoduje dyskomfort) oraz udaliśmy się na wieczorne leżakowanie na plaży w Faliraki. Poniżej galeria zdjęć z pierwszego dnia wyjazdu.
|
rodos grecja windsurfing dziobak rodos grecja windsurfingowa strona dziobaka rodos grecja windsurfing dziobak |