Dahab
Miasto Dahab to próba zaadaptowania mentalności Egipcjan na potrzeby
turystyki. Jest to tylko adaptacja, ponieważ na każdym kroku widać mentalność
Egipcjan. Brudne ulice, wszędzie porozrzucane śmieci, kozy które samopas
chodzą po ulicy i poboczu, czy wielbłądy, które czasem w karawanie,
a czasem pojedynczo (niejednokrotnie nawet bez jeźdźca) przechadzają
się ulicami - to typowy wizerunek tego miasta.
Dla turystów przygotowano trzy ulice pełne sklepików, w których sprzedawcy
z typową dla Egipcjan nachalnością proponują pamiątki i atrakcyjne (oczywiście
"oryginalne") towary.
W tym roku zaskoczyło nas jedno: w sklepach na ulicach miasta można było
kupić piwo (alkoholowe) i wino.
Pomiędzy hotelem i bazą windsurfingową poruszaliśmy się "taksówkami", chociaż
to chyba za dobre określenie dla rozklekotanych, starych jeepów - ale folklor był.
Każdy kierowca ma telefon komórkowy i można z nim umawiać się na jazdę
o każdej porze (wystarczy wysłać sms'a) - niezwykle mili i uczynni ludzie. Taka
podróż (hotel-baza lub hotel-Dahab) kosztuje 4Euro, ale można nawet stargować
do 25funtów egipskich.
W Dahabie można również wynająć mieszkanie (dwupokojowe, z klimatyzacją
i satelitą kosztuje około 100Euro za tydz.) lub domek (za 600Eur/2 tyg)- może
to być alternatywa dla korzystania z ofert biur podróży, zwłaszcza dla tych, którzy
pragną w Egipcie pozostać nieco dłużej.
Na ulicach typowy dla Egiptu freestylowy ruch o niezrozumiałych dla Europejczyka
zasadach - ale właśnie taki jest Egipt