|
No i zima się zaczęła, dla jednych to radość dla innych przekleństwo. W tym roku niezbyt gwałtownie zaczęły się opady, chyba tylko dlatego nie zaskoczyły one drogowców główne drogi były utrzymane bardzo dobrze. Niestety drogowcy na tak – a kierowcy niektórzy na nie!.
Jestem ciekaw ilu kierowców jeździ jeszcze na letnich oponach? Jeśli SA tacy – należy im się solidny kop w siedzenie, albo nawet w dupę. Nie tylko stanowią zagrożenia dla samych siebie i innych, ale skutecznie blokują i tak słabo przejezdne polskie drogi. Oto przykład: droga między Brzeskiem i Bochnią, nowy asfalt, proste odcinki, ale niestety poniedziałkowy poranek nie można było rozwinąć większej prędkości niż 40 km/h, ponieważ jakiś pacan jechał chyba na letnich oponach, bo jak inaczej wytłumaczyć takie zachowanie. No chyba, ze kierowca nie radził sobie z lekko mokrą nawierzchnią i drobnym opadem – wówczas może lepiej byłoby korzystać z innych środków transportu niż własny pojazd. |
Z resztą ten proceder dotyczy nie tylko jazdy po za miastem, ale (i to częściej) dotyczy jazdy w miastach. Można by chyba temu zaradzić dyby ci, co wiedza, że sobie nie radzą poszli na jazdy doszkalające, ale tutaj rodzi się kolejny problem – kto ich będzie szkolił? Coraz częściej widzę na ulicach, jak to nauka jazdy jeździ w skuteczny sposób przeszkadzając innym. Apogeum to ulica Królowej Jadwigi w Nowym Sączu, gdzie tabuny „L-ek” jeżdżą lewym pasem. Jeśli powód takiego stanu rzeczy, to oszczędność auta (lewy pas ma lepszą nawierzchnię), to jest to głupi powód – według mnie jak by tego nie tłumaczyć, to i tak jest winny instruktor!
I na koniec jeszcze jedna rzecz – co z tymi wszystkimi remontami, które są rozpoczęte- czy uda się je kontynuować przy opadach i mrozach? Jeśli nie, to będzie to super prezent od drogowych na Mikołaja, Święta i Nowy Rok. Pytanie narzuca się samo, po co było to zaczynać?!?!
Przed nachodzącą zima życzę dużo cierpliwości na drogach. |